"Makbet zbrodniarz czy ofiara zbrodni...".

"Makbet zbrodniarz czy ofiara zbrodni..."

W tej rozprawce chciałem się zastanowić nad zagadnieniem: "Makbet zbrodniarz czy ofiara zbrodni...". Osobiście uważam, że Makbet, główny bohater dramatu Williama Szekspira o tym samym tytule jest zbrodniarzem bez względu na cierpienia jakie mu jego życie dostarczyło.

Postaram się przytoczyć parę argumentów dowodzących mojej tezy.

Pierwszym i chyba najważniejszym dowodem jest to, że sam Makbet, zwykły żołnierz, który potrafił walczyć jak nikt inny i tym zjednywał sobie sprzymierzeńców stanął przed niepowtarzalna szansa zdobycia korony królewskiej. Wiedział ze nie zdobędzie jej inaczej jak podstępem, wahał się, jednak jego własna żona Lady Makbet pragnąca tez zdobyć władze namówiła męża do zbrodni. Ta decyzja zaważyła na dalszym losie Makbeta. Ta zbrodnia, której się dopuścił ciążyła w nim do końca życia jego i jego żony. Ta zbrodnia, która w późniejszym czasie zmieniła jego życie i nastawienie wobec przyjaciół i poddanych.

Ktoś mógłby powiedzieć, że cóż z tego iż popełnił zbrodnie i winien był ponieść karę, skoro jemu przytrafiła się największa tragedie z możliwych. Otóż dla nie zaznajomionych z lekturą chcę powiedzieć iż Lady Makbet trzymająca wszystkie te zbrodnie w sercu nie wytrzymała ciężaru tajemnicy i popełniła samobójstwo. Zaś Makbet, który po dokonaniu tych morderstw odwrócił się od swojej żony, przestał ją zauważać i jej śmierć nie wywarła na nim większego wrażenia, a nawet był zdenerwowany na swoją żonę za to że właśnie umarła w nieodpowiednim momencie, bo jak sam twierdził może pokrzyżować jego plany zdobycia tronu.

Przesycony morderczymi myślami, nie zważał na przyjaźń najbliższych, na miłość rodziny, na oddanie poddanych nawet na podległość ludu. Zaślepiony chęcią zdobycia władzy piął się po schodach kariery na sam szczyt po trupach i nikt nie mógł mu przeszkodzić. Każda jego kolejna ofiara była dla niego niczym "płotek" który musi "przeskoczyć" aby dobiegnąć do mety zwycięstwa, do mety władzy.

Słysząc argumenty mówiące, że to nie on jest winien śmierci ale jego żona i że on był tylko marionetką w jej ręku mogę powiedzieć, że jak każdy z nas miał wybór. Mógł wybrać czy iść drogą zbrodni i zapadać się w otchłań smutku, rozpaczy i winy czy może odmówić i żyć zgodnie z własnym sumieniem i prawem jako prosty i uczciwy obywatel. Miał wybór i przez swoją zachłanność obrał zły kierunek w życiu i tym kierunkiem podążając zatracił się bez reszty.

Ktoś może powiedzieć iż to prawda jest winien pierwszej zbrodni jaką dokonał na królu Dunkanie, jednak resztę morderstw dokonał niejako w obronie własnej, bo nie chciał aby ktokolwiek dowiedział się o jego przeszłości. W tej sytuacji Makbet pokazał jakim naprawdę był człowiekiem, był tchórzem. Bał się o swoje życie po dokonaniu pierwszej zbrodni więc zabijał kolejnych ludzi którzy wiedzieli o nim tego czego o czym inni nawet nie śnili.

Po dokonaniu pierwszej jak i kolejnych morderstw narastały w nim negatywne cechy jak: chciwość, bezlitosność czy też stawał się tyranem swojego ludu, rodziny i samego siebie.

Podsumowując pragnę stwierdzić, że Makbet jest zbrodniarzem i to zbrodniarzem jakich mały na tym świecie. Zapatrzony w siebie i korzyści płynące z władzy, do której dążył, nie potrafił przejrzeć na oczy i przekonać się jakiej zbrodni właśnie dokonuje. Nie przejmował się osobami, których "pozbywał się", nie zważał nawet na śmierć bliskich, na tragedie które zwykłych, kochających ludzi dotknęły by dogłębnie. Nie wydaje mi się aby wart był traktowania jako ofiara zbrodni ponieważ zbrodnie które sam dokonał świadczą o jego winie i były powodem tragedii jakie mu się przytrafiły.

Post został pochwalony 0 razy

Hardcore sex!
[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy

Hardcore sex!
[link widoczny dla zalogowanych]